Orlen może zażądać za swój pakiet akcji Anwilu ponad 2 mld zł. Potencjalni nabywcy twierdzą, że rynkowa wycena tej spółki to zapewne nie więcej niż 1 mld zł. Czy strony spotkają się w pół drogi?
Prezes Jacek Krawiec stwierdził ostatnio w rozmowie z "Parkietem", że oczekiwań jego spółki odnośnie do ceny, jakiej może zażądać za Anwil, "nie doszacowano". Odniósł się w ten sposób do wypowiedzi Jerzego Marciniaka, prezesa Azotów Tarnów, który powiedział, że gdyby Anwil był notowany na GPW, jego wartość wynosiłaby zapewne 1 mld zł lub mniej. Jednak nie zdziwiłby się, gdyby płocki koncern chciał za swój pakiet ponad 1,5 mld zł (tarnowskie zakłady chcą wspólnie z Ciechem i Kędzierzynem kupić Anwil). Według nieoficjalnych informacji "Parkietu", koncern z Płocka oczekuje co najmniej 2 mld zł.
Orlen jest posiadaczem 84,79 proc. walorów firmy chemicznej z Włocławka. Na chętnego czeka jednak łącznie 90,35 proc. akcji Anwilu, ponieważ Skarb Państwa również planuje pozbyć się swojego pakietu (5,56 proc.). Przejęcie kontroli nad tą spółka może zatem kosztować znacznie ponad 2 mld zł.
Co na to ewentualni nabywcy? - Sadzę, że prezes Marciniak słusznie ocenił rynkową wartość Anwilu. Domyślam się też, że Orlen będzie chciał więcej. Jest jednak za wcześnie, by rozmawiać na ten temat - stwierdził wczoraj w TVN CNBC Ryszard Kunicki, prezes Ciechu.
- Dopóki nie będzie oficjalnej wyceny, trudno o jednoznaczną ocenę - powiedział "Parkietowi" Jerzy Marciniak.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Skrajne rozbieżności co do wyceny Anwilu