Polska branża chemiczna odnotowuje spore zyski, ale zbierają się nad nią chmury. Nowe regulacje i rosnąca konkurencja w segmencie nawozowym sprawiają, że zarządy spółek mają się nad czym głowić. Konieczne są nowe inwestycje.
Krajowa produkcja nawozów wynosi ponad 8 mln ton (w przeliczeniu na czysty składnik - 2,9 mln ton). Z tego prawie 6 mln ton to nawozy azotowe; fosforowe stanowią niespełna 400 tys. ton, a wieloskładnikowe - około 1,8 mln ton. Biznes nawozowy - w szerszym ujęciu - stał się pracodawcą dla dziesiątków tysięcy osób.
Produkcja Grupy Azoty i mniejszych firm nawozowych jest nieco jednowymiarowa. Krajowi producenci oferują co prawda różnorodną paletę nawozów, w tym coraz bardziej specjalistycznych, ale środki ochrony roślin to już nie nasza specjalność. A przecież idealnym rozwiązaniem byłoby oferowanie kompleksowego produktu dla rolników: zarówno nawozów, jak i właśnie środków ochrony.
Pewnie sytuacja nie byłaby aż tak groźna, gdyby nie fakt, że nasz rynek penetrują w coraz większym stopniu producenci nawozów z Rosji i Białorusi. Warto bowiem pamiętać, że obok Francji i Niemiec, Polska posiada największy areał upraw w całej Unii Europejskiej.
W dalszej części tekstu, jak polska chemia chce rozwiązać problem i czy jej się to uda
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Produkcja nawozów w Polsce pod presją konkurencji ze Wschodu