Lekarstwem na słabe zainteresowanie zagranicznych inwestorów akcjami polskich firm mogą być spółki powiązane ze Skarbem Państwa - pisze "Rzeczpospolita".
Według ostatnich zapowiedzi rząd liczy na zdobycie w tym roku 27 mld zł. Ale ponad 25 proc. tej kwoty może pochodzić od firm związanych ze Skarbem Państwa.
W najbliższych dniach PKN Orlen ma zdecydować o wyborze inwestora dla włocławskiego Anwilu. Jednym z głównych kandydatów są kontrolowane przez państwo puławskie Azoty. Wartość tej transakcji szacuje się na 1,5 – 2 mld zł. Firma z Puław, której kapitalizacja to 1,5 mld zł, musiałaby zdobyć ponad miliard złotych, by zapłacić za Anwil.
Minister skarbu zastanawia się, z kim – o ile w ogóle – będzie negocjować sprzedaż akcji tzw. pierwszej grupy chemicznej (Ciech, Zakłady Azotowe Kędzierzyn, Zakłady Azotowe Tarnów). Oferty inwestorów nie są zgodne z oczekiwaniami MSP i może się okazać, że do gry włączone zostaną państwowe ZA Kędzierzyn.
"Rzeczpospolita przypomina jednak, że resort oficjalnie dementuje te pogłoski. Ale gdyby ZAK miał kupować akcje którejkolwiek firmy z grupy, to też potrzebować będzie na to kilkaset milionów złotych.
Ministerstwo zapowiada, że w kwietniu ruszy przetarg na akcje gdańskiej grupy Energa. Na liście oferentów może się znaleźć największa firma branży w kraju – Polska Grupa Energetyczna. Spółka ma na to środki, bo w ubiegłym roku pozyskała przy okazji giełdowego debiutu blisko 6 mld zł (1,5 mld zł wyda na odkupienie od Skarbu Państwa pakietów mniejszościowych w spółkach zależnych, należących do PGE).
Wpływy ze sprzedaży Energi szacowane na ok. 5 mld zł będą jednym z najważniejszych źródeł przychodów prywatyzacyjnych w tym roku. W sumie na zakupy udziałów lub spółek powiązanych ze Skarbem Państwa państwowe firmy mogą w tym roku wyłożyć nawet 7 mld zł.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Państwowe spółki mają ratować prywatyzację