Jeszcze ten rok powinien być dla spółek chemicznych, zwłaszcza nawozowych, bardzo udany. Jednak w kolejnych latach wiele będzie zależało od strategii firm i ich umiejętności oszczędzania.
– Konsolidacja będzie na pewno korzystna dla branży. Dobrych efektów synergii można oczekiwać po współpracy Polic i Puław. Natomiast większych szans na uczestnictwo w tej konsolidacji nie ma Ciech – ocenia Andrzej Kubacki, analityk Beskidzkiego Domu Maklerskiego.
Główne problemy, którym muszą stawić czoło polskie spółki z branży chemicznej, to wzrost cen surowców, zwłaszcza gazu, i umacnianie się złotego. – Obronną ręką wychodzą spółki nawozowe, a zwłaszcza Police. Przy gigantycznym wzroście cen nawozów powyższe problemy schodzą na dalszy plan – pisze w raporcie analityk DM Millennium Michał Buczyński.Jego zdaniem zachodniopomorska spółka powinna pokazać rewelacyjne wyniki za pierwszy kwartał. Oczekuje wzrostu zysku netto aż o 233 proc., do ponad 145 mln zł. Niestety, kolejne kwartały mogą być gorsze, m.in. ze względu na prawdopodobną korektę na rynku nawozów. Zdaniem Buczyńskiego zaważy ona także na wynikach Zakładów Azotowych Puławy. – Szczyt koniunktury na rynku nawozów azotowych minął w lutym – marcu bieżącego roku – twierdzi analityk.
Sama spółka jednak tego nie potwierdza. – Wieści o końcu koniunktury nawozowej są mocno przesadzone. Do końca 2008 roku popyt powinien być bardzo wysoki. Spodziewamy się, że kolejny rok także będzie niezły – mówi Wojciech Szmyła, dyrektor finansowy Puław.
– Rosnący popyt na żywność, a także wzrost produkcji biopaliw będzie wzmagał popyt na nawozy. Przez najbliższy rok, może nawet dwa lata, koniunktura jest więc niezagrożona. Potem można się spodziewać otwarcia nowych instalacji na świecie, które są w trakcie budowy. Gdy zwiększy się podaż, ceny mogą spaść bądź ustabilizują się – wyjaśnia Andrzej Kubacki.Gorzej wyglądają prognozy dla pozostałych segmentów chemii, a więc przede wszystkim dla niektórych tworzyw.
– Spółkom nawozowym łatwiej walczyć z rosnącymi kosztami, gdyż sprzyja im koniunktura. Trudniej mają producenci innych chemikaliów, a więc np. część petrochemiczna Orlenu czy chemiczna Puław oraz Ciechu. Wzrost cen sody pokrywa jeszcze wzrost kosztów produkcji, ale już nie mocną złotówkę– mówi Ludomir Zalewski, analityk Domu Maklerskiego PKO BP.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Nawozowa hossa nie potrwa długo