Szczecińska firma spowolniła marsz na parkiet. Liczy jednak na poprawę koniunktury i już promuje się w niekonwencjonalny sposób.
— Pracujemy nad ostatnimi szczegółami i na pewno w lipcu prospekt trafi do nadzoru. Przesunęliśmy ofertę m.in. ze względu na złą koniunkturę na giełdzie. Chciałbym, aby do debiutu doszło jeszcze w tym roku — mówi Piotr Sikora, prezes Megaronu.
Pierwotnie spółka zamierzała przeprowadzić ofertę w drugim kwartale. Zdobyte na rynku kapitałowym pieniądze mają pójść na budowę fabryki na Ukrainie w pobliżu Kijowa.
— Jeśli nie zdobędziemy pieniędzy, to po prostu ich nie wydamy i będziemy musieli poczekać z inwestycją. Dlatego na razie nie podpisujemy umowy na zakup działki. Nie myślimy również na razie o scenariuszu B w przypadku fiaska oferty —dodaje prezes.
Obecnie Megaron ma, według własnych szacunków, 6-7 proc. udziałów w krajowym rynku. Jego celem jest osiągnięcie w ciągu dwóch lat 15 proc.
Spółka eksportuje na Ukrainę oraz do obwodu kaliningradzkiego. W 2007 r. udział eksportu w przychodach wyniósł 10 proc. W tym roku ma być mniejszy ze względu na umocnienie złotego. Być może dlatego na razie Megaron nie planuje wejścia na nowe rynki.
Piotr Sikora jest zadowolony z wyników pierwszego półrocza.
— Obroty wzrosły o 30 proc., wobec pierwszych sześciu miesięcy 2007 r. — mówi prezes.
Tegoroczna prognoza zakłada wzrost obrotów o 25 proc., wobec 15,6 mln zł w 2007 r. oraz wzrost zysku netto o 27 proc., wobec 2,5 mln zł osiągniętych w ubiegłym roku.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Megaron chce przeczekać giełdową bessę