Były szef Ciechu tworzy grupę kopalń. Bo zastój na drogach kiedyś się skończy.
Ludwik Klinkosz, były prezes Ciechu, a wcześniej Chemii Polskiej, należącej do okrytej złą sławą grupy firm zwanej Trójkątem Buchacza, działa teraz w branży kruszyw. Jest wspólnikiem spółki z ograniczoną odpowiedzialnością Kruszywa Polskie, z miejscowości Rybaki na Pomorzu. To dopiero pierwszy krok Ludwika Klinkosza w branży, a plany ma ambitne.
Były szef Ciechu chciałby stworzyć grupę kopalń kruszyw. Pracuje nad dwoma-trzema projektami, także w Czechach. Co z nich wyjdzie, wiadomo będzie najwcześniej późną jesienią. Ludwik Klinkosz przyznaje, że od dwóch lat interesuje się wydobyciem kruszyw, ale do pełnego zrealizowania planów mocnego zaistnienia w branży droga jeszcze daleka.
Przyznaje, że trzeba wielu miesięcy — jeśli nie lat — by udało się stworzyć silną grupę. Nie chce jednak mówić, jak zamierza to zrobić. Podkreśla natomiast, że myśli o różnych rozwiązaniach. Jeśli uda mu się zrealizować chociaż jeden z dwóch projektów, nad którymi obecnie pracuje, jesienią będzie mógł powiedzieć więcej. Teraz obowiązuje go tajemnica handlowa.
Ludwik Klinkosz odmówił też "Pulsowi Biznesu" odpowiedzi na pytanie, jaką widzi dla siebie rolę w przyszłej grupie kopalń kruszyw. Nie ujawnił też, czy spółka Kruszywa Polskie stanie się sercem tej grupy.
To, czy Ludwik Klinkosz zrobi dobry interes, pokaże przyszłość. Dziś w branży kruszyw panuje zastój. W perspektywie są jednak inwestycje budowlane związane z mistrzostwami EURO 2012.
— Rok 2008, szczególnie jeśli chodzi o kruszywa dla drogownictwa, jak do tej pory okazał się klapą. Zanotowaliśmy 10-15-procentowy spadek sprzedaży w porównaniu z 2007 r. Na realizację planu rozbudowy dróg w latach 2008-11 potrzeba będzie 100 mln ton kruszyw. Tymczasem program na ten rok wykonano w 25 proc. Ale w drogownictwie zużywa się jedynie 20 proc. wszystkich kruszyw. Duża ich część wykorzystywana jest w budownictwie i tu nie jest źle — podkreśla Aleksander Kabziński, prezes Polskiego Związku Pracodawców Producentów Kruszyw.
Jego zdaniem, prawdziwe problemy zaczną się, kiedy nagle wzrośnie zapotrzebowanie na kruszywa.
— Będą potężne problemy z dowiezieniem ich na place budów. Zabraknie środków transportu kołowego, a kolej nie jest przystosowana do przewożenia takiej ilości kruszyw — twierdzi Aleksander Kabziński.
Widać jednak, że mniejsze firmy z branży przygotowują się na boom i łączą siły, by poprawić swoją pozycję przetargową. Być może taka idea przyświeca też działaniom Ludwika Klinkosza.
— Powołaliśmy niedawno spółkę G6 Kruszywa Polskie, w której udziały ma sześć firm z branży. Ma ona wzmocnić ich pozycję w biznesie, logistyce i handlu — mówi Aleksander Kabziński.
Przyznaje, że zna Ludwika Klinkosza, ale nie łączą go z byłym szefem Ciechu żadne interesy.
— Obecnie G6 Kruszywa Polskie są spółką zamkniętą. Kiedy osiągniemy pewien poziom działalności, poszukamy kogoś, kto uzupełniłby stworzony przez nas podmiot — dodaje Aleksander Kabziński.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ludwik Klinkosz wziął na celownik branżę kruszyw