×

Subskrybuj newsletter
pulshr.pl

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole

XVI Europejski Kongres Gospodarczy

Transform today, change tomorrow. Transformacja dla przyszłości.

7-9 MAJA 2024 • MIĘDZYNARODOWE CENTRUM KONGRESOWE W KATOWICACH

  • 18 dni
  • 21 godz
  • 12 min
  • 31 sek

Był romans, jest awans? Niezwykłe oświadczenie największej polskiej spółki chemicznej

W kilku artykułach (także na czołowych stronach) dziennik Fakt opisał zażyłość jaka ma łączyć prezesa największej spółki chemicznej w kraju Wojciecha Wardackiego oraz dyrektor Departamentu Korporacyjnego Grupy Azoty Agnieszkę Sorbicką-Krasinkiewicz. Według grupy Azoty  opisywana przez „Fakt” sytuacja nie odpowiada prawdzie i ma charakter „zaplanowanej i skoordynowanej kampanii medialnej” mającej na celu zdyskredytowanie prezesa spółki Wojciecha Wardackiego oraz dyrektor Agnieszkę Sorbicką-Krasinkiewicz.

Był romans, jest awans? Niezwykłe oświadczenie największej polskiej spółki chemicznej
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 23 września 2022
  • Spółka zaprzecza jakoby pensja dyrektor sięgał 30 tys. złotych.
  • Awans na stanowisko dyrektorskie według Grupy Azoty, odbył się zgodnie z obowiązującymi w spółce procedurami.
  • Sprawa najpewniej zakończy się w sądzie.

O co chodzi? W kilku artykułach (także na czołowych stronach) dziennik Fakt opisał zażyłość jaka ma łączyć prezesa największej spółki chemicznej w kraju Wojciecha Wardackiego oraz dyrektor Departamentu Korporacyjnego Grupy Azoty Agnieszkę Sorbicką-Krasinkiewicz.

Jeden z tekstów zatytułowanych był np. „Prezes nakryty na igraszkach z asystentką. A spółka ma się coraz gorzej”.

Według dziennika: prezes Wojciech Wardacki (58 l.) dzieli się władzą nie z zarządem, a z asystentką – Agnieszką Sorbicką–Krasinkiewicz (34 l.).

Jak opisuje gazeta do nietypowej sytuacji miało dojść m.in. wiosną ubiegłego roku. Dziennik opisał że prezesa i dyrektor widziano obściskujących się w windzie jednego z warszawskich hoteli.

Co więcej dziennik przytacza także historię z Frankfurtu. Spółka negocjowała tam przejęcie niemieckiej firmy.

„Pech chciał, że trzymających się za ręce prezesa z asystentką spotkała na ulicy... cała grupa robocza z Azotów! Sytuacja zdenerwowała Wardackiego tak, że po powrocie miał zdegradować uczestników wyjazdu. – Ta grupa nie miała życia. Kłody pod nogi to mało powiedziane – przyznaje współpracownik prezesa. Dyrektor biura prawnego, gdy dopytywała o rolę asystentki w firmie, została... przeniesiona na stanowisko specjalistki, a jej wynagrodzenie obniżono o niemal 8000 zł” – napisał Fakt.

Doniesieniom tym w oświadczeniu rozesłanym do mediów zaprzeczyła Grupa Azoty. Zdaniem firmy: działania te prowadzą do naruszenia renomy spółki Grupa Azoty. Chemiczna spółka stwierdziła, że materiały prasowe opublikowane przez dziennik są całkowicie nieprawdziwe i naruszają zarówno dobre imię oraz renomę spółki, jak i osób w tychże publikacjach wymienionych.

- Informujemy, że pomiędzy panem prezesem Wojciechem Wardackim oraz dyrektor Departamentu Korporacyjnego Grupy Azoty panią Agnieszką Sorbicką-Krasinkiewicz, nigdy nie zaistniały jakiekolwiek relacje o charakterze innym niż zawodowy. Obie te osoby mogą poszczycić się wieloletnim udanym stażem małżeńskim ze swoimi partnerami w swoich rodzinach. Z tego powodu te informacje są dla nich szczególnie krzywdzące – czytamy w oświadczeniu spółki.

Firma tłumaczy, że Agnieszka Sorbicka-Krasinkiewicz z Grupą Azoty związana jest od 2008 roku, gdzie przeszła przez wszystkie szczeble kariery. Zaś powierzenie jej funkcji dyrektora Departamentu Korporacyjnego Grupy Azoty dokonało się zgodnie z wszelkimi obowiązującymi w spółce procedurami, a zmiany organizacyjne uzyskały jednogłośne poparcie wszystkich członków zarządu Grupy Azoty.

Czytaj też: Gdy nie ma chemii, prezesi w Azotach się zmieniają

Co więcej „wynagrodzenie przyznane dyrektor nie odbiega od wynagrodzenia należnego innym pracownikom na podobnym poziomie zaszeregowania, a wręcz sytuuje się w dolnych granicach tego przedziału” – czytamy .

- Równocześnie nieprawdą jest, jakoby pani Agnieszka Sorbicka-Krasinkiewicz otrzymywała wynagrodzenie w wysokości 30 tys. zł miesięcznie. Jest ono zdecydowanie niższe i w żaden sposób nie odbiega od standardów rynkowych – czytamy w piśmie spółki.

Firma poinformowała także, ze wobec prowadzonej jej zdaniem kampanii oszczerstw, informujemy że Grupa Azoty, Wojciech Wardacki, jak i Agnieszka Sorbicka-Krasinkiewicz, podjęli - za pośrednictwem ustanowionych profesjonalnych pełnomocników - wszelkie przewidziane prawem kroki, celem uzyskania sądowej ochrony przysługujących im praw.

Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
PODOBAŁO SIĘ? PODZIEL SIĘ NA FACEBOOKU
Nie przegap najważniejszych wiadomościObserwuj nas w Google NewsObserwuj nas w Google News

Słowa kluczowe

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

KOMENTARZE (13)

Do artykułu: Był romans, jest awans? Niezwykłe oświadczenie największej polskiej spółki chemicznej
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum
  • mm 2019-01-23 10:29:57

    Tak na zdrowy rozum, przecież te informacje są do zweryfikowania w bardzo prosty sposób. Wiadomo kto był w delegacji roboczej Azotów w Niemczech i kto wg gazety widział ów państwa na mieście i kto ma takie problemy w pracy po tym wyjeździe. Myślę, że jeżeli jest to prawdą, a szczególnie gdy nastąpiła degradacja i tak znaczące obniżenie pensji, to nie będzie wielkim problemem skłonienie tej osoby do wypowiedzenia się w temacie publicznie, tym bardziej, że rozumiem, iż poszła z tą sprawą do sądu pracy. Myślę również, że bardzo prosto jest pokazać przez spółkę drogę zawodową pani dyrektor, czyli od jakiego stanowiska zaczynała i jakie kolejno szczeble osiągała i w jak to wyglądało w czasie, 10 lat pracy w spółce to dużo i rzeczywiście można się wykazać i uzyskać taki awans. Jeżeli jest to czysta sprawa to spółka i pani dyrektor nie mają się czego wstydzić i można to ujawnić. Najrozsądniej jest oczywiście poczekać na przedstawienie faktów z jednej i drugiej strony, i dopiero wtedy wydawać osąd. Jeżeli sprawa znajdzie swój finał w sądzie to na 100% informacje te ujrzą światło dzienne, więc poczekajmy z wyrokiem. Nie mniej, o ile dobrze kojarzę, a od 15 lat mam kontakt z wszystkimi zakładami grupy, nie było sytuacji, aby o jakimkolwiek innym prezesie pojawiły się podobne doniesienia. Oczywiście można mówić, że to wroga prasa sieje takie plotki, ale jest to szyte grubymi nićmi z uwagi na okres w którym pojawiły się te informacje. Okres zupełnie martwy, Niemcy chcieli pozbyć się spółki, to się jej pozbyli (trzymam kciuki, że rzeczywiście, jest tam jakaś technologia czy licencja, która przyniesie zyski GA), Rosjanie też jakoś po pierwsze nie wykazują chęci próby przejęcia GA, o drugie i tak nie ma obecnie takiej możliwości. Sezon jest ogórkowy, a z całym szacunkiem dla pana prezesa, jego działania nie powodują wzrostu konkurencyjności GA na rynku i nie przyczynił się w żaden sposób do nagłego zagrożenia dla konkurencji, że ta preparuje na jego temat plotki. Tak, więc jak to mawiał mój dziadek, w każdej plotce jest jakieś ziarenko prawdy, tym ziarenkiem oczywiście może być błędna interpretacja tego co widziało się dajmy na to z dalszej odległości, lub kiedy widziało się tylko fragment z całej sytuacji, ale jak mówię rzeczywiście niewinne osoby nie mają nic do ukrycia, ani historii kariery zawodowej, ani poziomu zarobków (szczególnie w spółce skarbu państwa), ani np. tego że nikt z grupy będącej w Niemczech nie został zdegradowany, nikomu nie obniżono wynagrodzenia, przecież to spółka może w prosty sposób udowodnić i zdyskredytować artykuł prasowy, nawet przed rozprawą sądową. Wiem oczywiście, że generalnie to nie niewinny powinien się tłumaczyć, tylko winnemu należy winę udowodnić, jednak w sprawach dotyczących dobrego imienia, czy to osób prywatnych, czy firm, szczególnie w obszarze medialnym , należy takie tematy ucinać jak najszybciej, aby nie szerzyło się kłamstwo.

  • miks 2019-01-09 18:29:40

    Czy naprawdę tak trudno ustalić czy mamy do czynienia z pomówieniem i naruszeniem dóbr osobistych przywołanych osób ? Oczywiście że sprawa źle wpływa na wizerunek Azotów ale tylko do czasu kiedy ustali się charakter tych informacji.

  • on 2019-01-09 10:58:01

    Glapa to jest gość wygląda jak Hefner w latach świetności jak by założył szlafrok to wypisz wymaluj. Płaci też lepiej. A laski za monetę grubą umią się zrobić

  • To wszystko jest nieprawda 2019-01-09 08:56:00

    Tam w windzie w hotelu to było wtedy ciasno a w Niemczech to oni się nie trzymali za ręce - tylko witali przez podanie dłoni. A z sufitu to wcale nie kapało na głowę... haha

  • Patologia+ 2019-01-08 21:00:51

    Podobno ludzie są degradowani za wpisy na fb a Prezes ściga i pozywa wszystkich, których się da. Efekt strata, setki wydumanych procesów i afery z członkami zarządu w głównej roli. Czas Prezesa dobiega raczej końca bo już nikt nie uwierzy, ze to wina Tuska

Nie przegap żadnej nowości!

Subskrybuj newsletter PulsHR.pl