Tarnów rozmawia o przejęciach z kilkoma spółkami o obrotach rzędu 1 mld zł rocznie - dowiedziała się "Rzeczpospolita". Gotów jest wydać kilkaset milionów złotych
Zdradza, że od marca toczą się negocjacje z kilkoma wytypowanymi firmami, które mogłyby być przejęte. Jest ich około pięciu. Jak dowiedział się dziennik Tarnów jednak nie zamierza przejmować wszystkich. To duże firmy, które uzyskują ok. 1 mld zł przychodów rocznie. Ze względu na konkurencję ZAT nie chce ujawniać nazw tych spółek.
Pieniądze na przejęcia będą pochodzić z giełdy. Przejęcia i inne inwestycje z kapitału pozyskanego na giełdzie mają posłużyć rozwinięciu działalności firmy głównie w segmencie tworzyw konstrukcyjnych i produktów dla rolnictwa. To kluczowe biznesy dla spółki - wyjaśnia "Rz".
Tarnów rozmawia też z kilkoma firmami, również większymi od siebie, na temat tworzenia spółek joint venture. Zdaniem zarządu to, obok przejęć, najbardziej efektywny sposób na zwiększenie produkcji. Spółka mogłaby sama wybudować nowe instalacje, ale okres zwrotu takiej inwestycji wyniósłby 3 - 5 lat - czytamy w dzienniku.
Prezes ZAT zapewnia natomiast, że nie prowadzi rozmów na temat przejęcia Tarnowa przez inną spółkę, mimo że kilka firm nie ukrywa, iż miałyby chrapkę na tarnowskie azoty. Są wśród nich tacy giganci jak Ciech czy Puławy.
Pieniądze z giełdy, oprócz akwizycji, będą miały jeszcze jeden cel - uzyskanie dostępu do tańszego gazu. - Chcemy uniezależnić się od dostaw z Rosji i jako jedna z niewielu polskich firm mamy taką możliwość. Korzystamy z lokalnych złóż gazu w okolicach Tarnowa. We współpracy z PGNiG jesteśmy gotowi rozwijać działalność wydobywczą -mówi "Rzeczpospolitej" Jarosław Wita.
Docelowo spółka ma zamiar pozyskiwać nawet 50 proc. gazu ze źródeł krajowych. Instalacja, która ma to umożliwić, to koszt rzędu kilkudziesięciu mln zł.
Spółka zapowiada, że segmenty, które nie są dla niej kluczowe i w których nie jest znaczącym graczem na rynku, zamierza likwidować lub sprzedawać. W ubiegłym roku zamknęła produkcję PCW. Planuje także zakończyć produkcję tarflenu.
Ma to poprawić rentowność firmy, której zyski w ostatnich latach gwałtownie topnieją - w 2006 r. o połowę. W tym roku sporym kosztem będą na pewno płace. Związki zawodowe wynegocjowały 12-proc. podwyżki - przypomniała "Rzeczpospolita".