Reindustrializacja musi być oparta na rozwoju przemysłu chemicznego, który jest krwią gospodarki

Reindustrializacja musi być oparta na rozwoju przemysłu chemicznego, który jest krwią gospodarki
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Rozmowa z Profesorem Jackiem KIJEŃSKIM, prezesem Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Przemysłu Chemicznego przed 30. Walnym Zjazdem SITPChem w Cieszynie

Panie Profesorze, na mijającą kadencję działalności Stowarzyszenia przypadało wiele ważnych wydarzeń. Przez te cztery lata branża chemiczna nie tylko wzmocniła się w Polsce, ale także - dzięki stworzeniu Grupy Azoty - buduje mocną pozycję w Europie. W rozmowie z Panem Profesorem przed poprzednim Walnym Zjazdem w 2010 r. wymieniał Pan taki scenariusz jako najważniejszy dla naszej branży. Jak teraz ocenia Pan sytuację?

Myślę, że należy sytuację obecną ocenić jako bardzo dobrą. Pod jednym wszakże warunkiem, że działania integrujące branżę nie zostaną zatrzymane w połowie, a może trochę dalej niż w połowie. Myślę, że jest jeszcze kilka podmiotów, które powinny się znaleźć w obszarze działania znaczących operatorów przemysłu chemicznego, i dlatego integracja powinna postępować dalej. Nie mówię tylko o Grupie Azoty, ale także o innych dużych podmiotach.

Myślę, że drugim bardzo ważnym krokiem będzie integracja surowcowo produktowa, a także jakaś integracja polityki rynkowej pomiędzy największymi operatorami na rynku, tzn. pomiędzy Grupą Azoty, ORLEN-em i LOTOS-em.

Bardzo istotny jest krok trzeci. Mamy bowiem na rynku znaczących operatorów i znaczące podmioty gospodarcze, Trzeba jednak pamiętać, że np. w Grupie Azoty głównym asortymentem są nawozy mineralne. A więc ciągle dominuje ciężka chemia. Moim zdaniem trzeba wrócić do wcześniejszych przewidywań i do prognoz, tych jeszcze sprzed lat dziesięciu. Do koncepcji wydłużania łańcucha produktowego, rozwijania downstream. To wydaje mi się obecnie najistotniejsze.

Sektor nawozowy, jakkolwiek u nas nowoczesny, a w Grupie Azoty ciągle konsekwentnie unowocześniany, jest jednak bardzo zależny od cen surowców; niezbyt korzystne mogą być dla niego zarówno bardzo wysokie ceny surowców, jak i znacząco obniżone.

Proces integracji i rozwoju naszej branży nie może ulec zahamowaniu.

Jego wsparcie merytoryczne i społeczne to obowiązek naszego Stowarzyszenia, to realizacja pięknie zapisanego w naszej Misji patriotyzmu gospodraczego.

Po ogłoszeniu (w 2012 r.) nowego planu polityki przemysłowej Unii Europejskiej, perspektywy rozwoju przemysłu w krajach Unii znacząco poprawiły się. Wszelako sformułowane później cele klimatyczne Unii Europejskiej i kolejne ograniczenia (zmniejszenie emisji o 40% w 2030 r.) co najmniej nie są spójne z ideą reindustrializacji. To jak będzie?

Bardzo trudno mi odpowiedzieć na pytanie, jak będzie. Muszę wrócić do tego, że osobiście nie wierzę we wpływ antropogennego ditlenku węgla na klimat ziemi, albo destrukcyjne w odniesieniu do klimatu znaczenie emisji. Uważam, że zmniejszenie czy zwiększenie emisji CO2 wytwarzanego w produkcji przemysłowej i energetyce nie wpłynie w zauważalny sposób na sytuację klimatyczną naszej planety. Natomiast tzw. polityka klimatyczna jest hamulcem w rozwoju przemysłu chemicznego, który jest na pewno fundamentem wielu nowoczesnych gospodarek. Ten hamulec, to przede wszystkim zatrzymanie rozwoju efektywnego wykorzystania mineralnych źródeł surowcowych i próba, nieudolna, zastąpienia ich surowcami czy nośnikami energii pochodzenia naturalnego, które, z całym szacunkiem dla opinii wielu ekspertów, są od nich znacznie mniej efektywne, za to na pewno bardziej brudne w rozumieniu ochrony środowiska.

Przypomnę to, co już wielokrotnie mówiłem, otóż wykorzystanie węgla jako paliwa czy surowca do otrzymywania chemikaliów bazowych w wyniku zgazowania, pozostawia oczywiście ślad w środowisku, ale ten ślad wcale nie jest taki brudny. Bowiem to właśnie ditlenek węgla jest - w obecnych argumentach politycznych - najbardziej brudny.

Wracamy zatem do początku mojej wypowiedzi. Cieszy mnie sformułowane ostatnio stanowisko Premiera RP, że polityka klimatyczna nie będzie decydować o sytuacji naszej gospodarki.

Nie wyrażam zaskoczenia tym, że polityka i propaganda są dziedzinami absolutnie nieścisłymi i nieprecyzyjnymi. Oczywiście każdy umysł ścisły zauważy ewidentną sprzeczność pomiędzy polityką klimatyczną a reindustrializacją, ale w przeszłości w polityce Unii Europejskiej znaleźć można więcej takich przykładów. Mówię to jako entuzjasta Unii Europejskiej. Ale przypomnijmy, że to przecież Unia Europejska promowała gospodarkę opartą na usługach, która miała doprowadzić do znaczącego, nowoczesnego rozwoju cywilizacji zachodnioeuropejskiej.

Dzisiejszy priorytet dotyczący reindustrializacji to nie nowoczesna idea, ale mało udane naprawianie niepotrzebnych błędów wynikających z braku kompetencji. Musimy też mieć świadomość, że reindustrializacja musi być oparta na rozwoju przemysłu chemicznego, który jest krwią gospodarki. Jeśli będzie się rozwijał przemysł chemiczny, jeżeli będziemy oszczędnie, ale jednak, emitowali ditlenek węgla, to nie żadne zakazy, ani nakazy, tylko dążenie do podnoszenia efektywności i jakości procesów będzie najskuteczniejszym narzędziem ochrony środowiska.

W rozmowie przed poprzednim Walnym Zjazdem (2010), oprócz nadziei na restrukturyzację, wymieniał Pan Profesor oczekiwania związane z nowymi asortymentami produktowymi i wykorzystywaniem nowych surowców, także odnawialnych. I węgla. I nowej chemii budowanej na węglu. Wciąż pozostaje to w sferze oczekiwań? Może drogowskaz z napisem "innowacyjność" i spore środki na wspólne, nauki i przemysłu, projekty doprowadzą teraz do przełomu?

Nieraz mówiłem Pani, że drogowskaz nigdy nie idzie drogą, którą pokazuje. Wobec tego nie nalezy się dziwić, że moje oczekiwania nie zostały zrealizowane. Teraz jest innowacyjność; kiedyś używaliśmy słowa nowoczesność. Ale to są tylko słowa, za którymi wciąż jeszcze nie stoją odpowiednie działania. Pomimo wielkiego zaangażowania profesora Buzka, niewiele zrobiliśmy dla efektywnego wykorzystania węgla, w tym również poprawy ekonomicznej sytuacji polskich kopalń. Nie rozumiemy wciąż, że węgiel jest nie tylko naszą tradycją (kompetencje!), ale i przyszłością. To jest nasze bezpieczeństwo, nie tylko energetyczne, ale również surowcowe.

Mamy zrealizowane projekty, które pokazują nowe kierunki wykorzystania węgla; można by je określić jako innowacyjne. Jest to obecnie właśnie zgazowanie, wielki projekt koordynowany przez Instytut Chemicznej Przeróbki Węgla. Wcześniej był projekt - Chemia C1, czyli syntezy z tlenku węgla i wodoru, kiedyś koordynowany przez profesora Mariana Taniewskiego. Potem kontynuowany w Instytucie Chemicznej Przeróbki Węgla. Miałem przyjemność uczestniczyć w obu projektach i koordynować pewne obszary działania.

Myślę, że kierunki są wytyczone, są wyniki badań, które mogłyby stanowić podstawę istotnych aplikacji przemysłowych. Ale ciągle nie ma woli, bo ciągle nie ma, o czym powiem dalej, programu rozwoju polskiej gospodarki.

Chemia budowana na węglu, to właśnie zgazowanie węgla, to również kontynuowanie karbochemicznego przerobu węgla, ale już na nowych zasadach, przerobu czystego, jak dzieje się to na przykład w spółce BLACHOWNIA. To wreszcie rozwój syntez z udziałem tlenku węgla i wodoru, przede wszystkim poprzez metanol, które mogą stanowić podstawę drzewa produktowego będącego alternatywą dla współczesnej petrochemii.

W Uchwale 29. WZ SITPChem, obok stricte organizacyjnych, zapisano cele związane bezpośrednio z istotnymi z punktu widzenia inżynierskiego i organizacyjnego sprawami ważnymi dla całej polskiej gospodarki. Dotyczyły one działań całego środowiska SITPChem na rzecz wsparcia systemu odzysku energetycznego i recyklingu odpadów komunalnych, w tym tworzyw polimerowych, i alternatywnych źródeł surowcowych oraz nośników energii. Pan Profesor był zawodowo zaangażowany w takie projekty w Instytucie Chemii Przemysłowej. Czy Członkowie i autorytet Stowarzyszenia pomogły w osiągnięciu celów projektu?

Istotnie, projekt kompleksowego zagospodarowania odpadów polimerowych w Polsce prowadziło konsorcjum wielu instytucji.

Projekt zakończył się wskazaniem zarówno określonych dróg prowadzących do konkretnych rozwiązań, jak i oszacowaniem skali zagrożenia odpadami. Zatem należało podjąć działania służące realizacji tego projektu. Niestety nie znaleziono żadnego sposobu, aby dorobek tego projektu wykorzystać. Wielokrotnie przypominaliśmy o tym problemie, choćby podczas dorocznych sympozjów Stowarzyszenia "Przemysł chemiczny - wyzwania i bariery", z cyklu "Restrukturyzacja przemysłu chemicznego w Polsce", albo podczas konferencji naukowej towarzyszącej jubileuszowi 85-lecia SI TPChem, z udziałem wybitnych wykładowców, znawców problemu.

Zatem, jeśli pyta Pani, czy osiągnęliśmy sukces w tym zakresie, to nie. Celów nie osiągnęliśmy, dlatego, że nasze intensywne działania, również Stowarzyszenia, nie wzbudziły zainteresowania sprawczego w kręgach zarządzających gospodarką i badaniami naukowymi.

Tzn. takiego, które by doprowadziło do kolejnych stadiów rozwoju. I to jest w jakimś sensie porażka. Ale dzięki licznym prezentacjom i wykładom, także nasi członkowie szerzej poznawali wagę problemu zagospodarowania odpadów, i poprzez ich oddziaływanie w swoich środowiskach, w oddziałach, firmach, wreszcie także w środowiskach miejskich, myśl i świadomość rozumnego zagospodarowania odpadów, konieczność zagospodarowania odpadów tworzyw polimerowych, została przekazana. Uważam, że to bardzo ważne. Zatem z punktu widzenia oddziaływania społecznego, jest to na pewno sukces. Zostało również zauważone w organach państwowych, w ministerstwach, że to właśnie nasze Stowarzyszenie jest jednym z tych ośrodków, które zwracają uwagę na problem, edukują w zakresie tego problemu, a jednocześnie proponują określone rozwiązania. I to również jest sukces. Dlatego te działania będziemy kontynuować. Nie ma bowiem w Polsce polityki zagospodarowania odpadów, a w szczególności ich efektywnego wykorzystania energetycznego i surowcowego. Wierzę jednak, że życie wymusi ją na naszej gospodarce.

Zatem rzeczywiście upowszechnianie idei poprzez zainteresowanie i zaangażowanie członków Stowarzyszenia pomaga lepiej zrozumieć problemy, a potem podejmować działania? Czy jako SITPChem jesteśmy bardziej skuteczni w takich działaniach?

Myślę, że tak. To jest właśnie realizowanie naszej Misji. Jesteśmy coraz bardziej skuteczni i coraz chętniej podejmujemy tego rodzaju działania.

W 2011 roku - Międzynarodowym Roku Chemii - Stowarzyszenie upowszechniało swój projekt "Słoneczna Chemia" szeroko informując o roli chemii w rozwoju cywilizacyjnym świata i jej szansach na przyszłość, także w innych dziedzinach nauki. Czy IYC’2011 zmienił społeczne nastawienie do chemii?

Nie, nie zmienił zdecydowanie. Międzynarodowy Rok Chemii w Polsce był zarówno sukcesem jak i klęską. Sukcesem także naszego Stowarzyszenia. Ale w szerszej skali, biorąc pod uwagę przesłanki towarzyszące ONZ ustalaniu Międzynarodowego Roku Chemii, był klęską. Uważam, że dosyć niefortunnie połączono Rok Chemii z Rokiem największej Polki Marii Skłodowskiej-Curie. Sprawy związane z Jej osiągnięciami, jednak trochę odległymi od praktycznej chemii, a bliższymi innym zastosowaniom fizyki i chemii w gospodarce i w życiu społecznym, przesłoniły zalety, zasługi i problemy współczesnej chemii. Dodatkowo, sprawa samej Marii Skłodowskiej- Curie, wielkiego twórcy i naukowca, wspaniałej kobiety, była inspiracją do rozważań na temat nie tylko roli kobiet w badaniach, ale również roli kobiet w życiu, tego co teraz jest jedną z dominant ideologii gender. Te sprawy, niewątpliwie wielkiej wagi, niestety przysłoniły to co w moim odczuciu powinno być rdzeniem Międzynarodowego Roku Chemii, a mianowicie uprzyjaźnianiem pojęć chemii w społeczeństwie, stworzeniem atmosfery życzliwości w odniesieniu do chemii. Taka życzliwość jest naprawdę bardzo potrzebna, bo bez rozwoju chemii nie będzie nas, a świat będzie szary, smutny i brudny.

Jednak na poziomie lokalnym Międzynarodowy Rok Chemii to oczywiście sukces. W wielu miejscach zrobiliśmy bardzo dużo, a przecież rozpoczęte w 2011 r. działania nadal trwają. Cykliczne spotkania z chemią odbywają się w Cieszynie, w Gliwicach, w Puławach, w Kędzierzynie-Koźlu i wielu innych ośrodkach w całej Polsce. Jeszcze przecież w ubiegłym roku wydawany był kwartalny suplement do miesięcznika CHEMIK adresowany do młodzieży i przez trochę starszą młodzież redagowany... CHEMIKlight, nominowany w konkursie PAP na Popularyzatora Nauki’2012, jest świetnym przykładem naszego rozumienia chemii i jej roli w rozwoju cywilizacji. Szkoda, że z powodów finansowych musieliśmy zawiesić wydawanie tego kwartalnika. Merytorycznie poprawny przekaz dotyczący chemii i jej roli w innych dziedzinach nauki jest bowiem podstawą właściwego rozumienia, a co za tym idzie poprawnego, skutecznego działania. Korzystając z naszej rozmowy, apeluję do firm i instytucji chemicznych o wsparcie i przyjmowanie patronatów nad takimi inicjatywami Stowarzyszenia, jak książki i wydawnictwa kreujące i merytorycznie uzasadniające przyjazny stosunek do chemii, jako dziedziny potrzebnej, ale i nieuniknionej w życiu i rozwoju cywilizacyjnym.

Serdecznie życzę, aby apel Pana Profesora znalazł odbiorców i z sukcesem wpłynął na kontynuowanie działań na rzecz dobrego rozumienia i promocji chemii. Mijająca kadencja obfitowała w ważne dla Stowarzyszenia wydarzenia. W 2012 roku wspaniale obchodziliśmy 85-lecie naszej organizacji w pięknych salach Muzeum Kolekcji im. Jana Pawła II, ufundowanej przez Janinę i Zbigniewa Porczyńskich. Gościem Honorowym był dyrektor tego Muzeum, a wcześniej przez wiele kadencji Sekretarz Generalny SITPChem, dr Bogdan Kurant...

To pytanie jest dla mnie bardzo smutne. Bo zmarł dr Bogdan Kurant, mój przyjaciel i przyjaciel nas wszystkich, wszystkich polskich chemików. Jako Sekretarz Generalny naszego Stowarzyszenia i Naczelnej Organizacji Technicznej zrobił bardzo wiele dla środowiska chemików, niezależnie od fazy ustrojowej naszego państwa.

Bogdan przyjął również pod opiekę wspaniały dar państwa Janiny i Zbigniewa Porczyńskich, kolekcję im. Jana Pawła II . Dar serca, dar, który chemikom pozwalał przez wiele lat obcować z wielką sztuką.

Dwa wspaniałe jubileusze Stowarzyszenia obchodziliśmy w Muzeum przy Placu Bankowym, wspólnie z promieniującym radością i dumą Gospodarzem Galerii. Nasze osiągnięcia i problemy, w obliczu dzieł wielkich mistrzów, ich wieku i doskonałości, wydawały się małe i błahe, ale nasza obecność w tym miejscu dawała poczucie dokładania cegiełki do wielkiego gmachu cywilizacji... Mój smutek bierze się także z obawy, że wspaniałe dzieło dr Bogdana Kuranta, któremu poświęcił ostatnie lata życia, nie będzie kontynuowane.

Jubileusz 85-lecia SITPChem uświetniło 550-stronicowe wydanie XX tomu "Kart z historii polskiego przemysłu chemicznego" - "Historia polskiego przemysłu chemicznego w latach 1980-2010", zawierające historię wielu firm i instytucji chemicznych, a także historię Stowarzyszenia w minionym 30-leciu. Pan Profesor, we wstępie, zadedykował tę książkę Ludziom Polskiej Chemii... Z satysfakcją?

Ogromną. To oni, Ludzie Polskiej Chemii, pozwolili i pozwalają przetrwać polskiej chemii. Czynili to również w czasach, kiedy atmosfera wokół chemii była niedobra, kiedy trzeba było walczyć o istnienie firm, kiedy trzeba było walczyć o godność branży. Tom XX obejmuje okres, kiedy rozpoczynały się i dokonywały przemiany ustrojowe w Polsce. Lata powstawania III Rzeczpospolitej i kształtowania się nowego kapitalistycznego państwa i obsługiwanego przez nie społeczeństwa. Czas głębokich, niekiedy bolesnych i wcale nie zawsze słusznych zmian restrukturyzacyjnych w gospodarce narodowej; także w obszarze przemysłu chemicznego.

30-lecie 1980-2010, to okres w którym trudno historię oddzielić od teraźniejszości, w którym wiele wątków procesu przemian nie doczekało się zakończenia, a niekiedy nawet rozpoczęcia realizacji...

Uniemożliwia to dokonanie rzetelnych podsumowań. Pisałem o tym we Wstępie do XX tomu. Konstatowałem też, że okres tego 30-lecia nie był stracony. Polska chemia przetrwała i nadal stanowi około 10% całej produkcji przemysłowej kraju. Firmy radzą sobie z powodzeniem w nowych warunkach, z zaleceniami REACH i dyrektywą IPPC, stawiają czoła ograniczeniom emisji ditlenku węgla. I pisałem, że jak zawsze na posterunku stanęli Ludzie Polskiej Chemii. Wspierani przez społeczności lokalne i polską myśl naukowo-techniczną, prowadzeni przez coraz lepiej przygotowanych liderów, utrzymywali znaczącą i bardzo potrzebną, rolę polskiej chemii w gospodarce narodowej. Z dumą powtórzę, że Im to, chyląc czoła, zadedykowaliśmy ten tom "Kart z historii polskiego przemysłu chemicznego". Nie mogę powiedzieć inaczej. Związane jest to z satysfakcją tym większą, że jest to historia, którą piszemy my sami, wobec tego ja też.

W mijającej kadencji Stowarzyszenie podejmowało z sukcesem wiele inicjatyw. SITPChem był współorganizatorem VII Kongresu Technologii Chemicznej w Krakowie (2012). Uzyskaliśmy tym samym większe możliwości skutecznego wpływania na sprawy chemii w Polsce? Także w zakresie kształcenia inżynierów?

Myślę, że coraz bardziej skutecznie wpływamy na sprawy chemii w Polsce. Chociaż oczywiście nie w każdym obszarze aktywności Stowarzyszenia.

Jeśli chodzi o Kongresy Technologii Chemicznej, to przypomnę, że byliśmy już współorganizatorem VI Kongresu w Warszawie w 2009 roku. VI KTCh był organizowany w konwencji współpracy trzech instytucji: Politechniki Warszawskiej, Instytutu Chemii Przemysłowej im. Ignacego Mościckiego w Warszawie i Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Przemysłu Chemicznego. Po raz pierwszy wybitni specjaliści z obszarów tematycznych sekcji Kongresu z całej Polski, praktycznie specjaliści ze wszystkich dziedzin, zostali zaproszeni do prowadzenia poszczególnych sekcji. To było bardzo dobre doświadczenie. Po trzech latach, w 2012 r., SI TPChem znalazł się pośród pięciu organizatorów VII KTCh w Krakowie: Uniwersytetu Jagiellońskiego, Akademii Górniczo-Hutniczej, Politechniki Krakowskiej i Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego. Obok wielu sekcji naukowych i posterowych oraz paneli dyskusyjnych, sporo miejsca podczas Kongresu poświęcono kształceniu dla potrzeb technologii chemicznej. Jeszcze podczas VI Kongresu trwała dyskusja przede wszystkim w kontekście mankamentów związanych z trzystopniowym systemem studiów w odniesieniu do kształcenia w obszarze szeroko rozumianej techniki i rzeczywistej adekwatności odniesienia trzeciego stopnia studiów do zdobywania stopnia naukowego doktora. W 2012 r. spraw związanych z kształceniem przybyło, także w odniesieniu do kształcenia na poziomie średnim;

pauperyzacja matematyki, fizyki i chemii w programach nauczania w szkołach średnich znajdzie przecież konsekwencje w przyszłym kształceniu technologów. Nasze Stowarzyszenie wypracowało stanowisko w sprawie kształcenia inżynierów, które było prezentowane na VII Kongresie Technologii Chemicznej. Ale w zakresie kształcenia inżynierów trudno mówić o skuteczności naszych działań, bo sprawy mają się źle i wymagają głębokich zmian systemowych.

W dyskusji na obradach podsumowujących jeszcze VI Kongres Technologii Chemicznej wiele mówiliśmy o tym, że system boloński nie sprzyja kształceniu inżynierów. Inżynier nie może być synonimem kalekiego, niepełnego wykształcenia wyższego. To musi być synonim wiedzy, kompetencji i umiejętności w zakresie technicznego i technologicznego organizowania procesów, od tych najmniejszych po najwyżej wielko tonażowe.

Dlatego w stanowisku na temat kształcenia inżynierów podkreślaliśmy, że jedyną drogą zapewniającą elastyczność w korzy staniu z wykształcenia przez inżyniera jest polepszenie wykształcenia ogólnego. Realizacja programów studiów nie zapewnia teraz uzyskania wykształcenia adekwatnego do otrzymywanego tytułu inżyniera. Problem jest jednak trudny, ma wiele wątków i prezentowany jest w różnych kontekstach. Dlatego nie zapisano spraw kształcenia w Uchwale VI Kongresu Technologii Chemicznej. Ale znowu, muszę o tym wspomnieć, członkowie naszego Stowarzyszenia współpracują przy tworzeniu projektów nowych programów szkolnych, na przykład zajęć technicznych dla gimnazjalistów. Niedawno likwidowane było szkolnictwo zawodowe i technika; teraz powoli zaczyna się myśleć o ich odbudowywaniu.

Jednak nie zawsze współpraca z innymi organizacjami chemicznymi w Polsce przebiega bezproblemowo. Jakoś trudno jest w kontaktach z Polskim Towarzystwem Chemicznym... Chociaż w rozmowie na łamach Chemika z 2010 r. Pan Profesor Buszewski, Prezes PTChem mówił, że "teraz mamy bardzo dobre podstawy do wspólnych, konstruktywnych działań PTChem i SITPChem". Liczę, że Panowie Profesorowie, Prezesi, pokonają te trudności; czy słusznie?

Trudno mi w tej chwili odpowiedzieć. Z profesorem Buszewskim przyjaźnię się prywatnie i dlatego wierzyłem, że wspólnie pokonamy te trudności. Natomiast w środowisku naszych przyjaciół są ludzie, którzy jednak chcą dzielić. Nie akceptuję takiego rozumowania, ale wpływ nasz na atmosferę w Polskim Towarzystwie Chemicznym jest ograniczony. Wieloletnie doświadczenie współpracy naszych organizacji, wspólna organizacja dorocznych Zjazdów Polskiego Towarzystwa Chemicznego i Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Przemysłu Chemicznego, bardzo interesujące sesje podczas tych Zjazdów przygotowywane przez SI TPChem, choćby w ostatnich latach w Opolu (2008), w Gliwicach (2010) i w Puławach (podczas Zjazdu w Lublinie, 2011); szeroka prezentacja Osób i tematyki dorocznych Zjazdów na łamach naszych miesięczników naukowo-technicznych, upowszechnianie informacji o Zjazdach i ich dorobku, a także zawsze nasza obecność na Zjazdach, również w Białymstoku (2012) i w Siedlcach (2013). Nasz wspólny dorobek trudno przecenić. Wydaje mi się, że szczególnie teraz, kiedy także finansowanie badań dotyczy przede wszystkim połączonych przedsięwzięć naukowców i inżynierów, warto raczej czerpać ze wspólnych doświadczeń, niż się od nich odżegnywać. To przecież nie są dwa środowiska, tylko jedno, bo jest jedna chemia i tylko jedni są chemicy. Mam nadzieję, że to są trudności przejściowe, jak zakaźne choroby wieku dziecinnego.

Panie Profesorze, rozmawiamy trzy miesiące przed 30. Walnym Zjazdem SITPChem. Czas podsumowań skłania do refleksji. Jakie są Pana najważniejsze radości i satysfakcje związane ze Stowarzyszeniem? A niepokoje?

Radość, to przede wszystkim to, że polska chemia wbrew wcześniejszym niepokojom, ciągle się rozwija i wzrasta jej ranga. Drugie, to dobra kondycja naszego Stowarzyszenia, jego konsolidacja wobec różnych problemów, które czasami stają przed środowiskiem.

I najważniejsza, że jesteśmy stowarzyszeniem przyjaciół. Kiedyś mówiłem na łamach Chemika o tym, że najważniejszym celem wilka jest realizacja interesów sfory (wywiad "Każdy wilk ma nad sobą interes sfory", CHEMIK 2006, 59, 10, 467 (...) "Każdy wilk ma nad sobą interes sfory. I to piękne zwierzę, mimo swojej drapieżności, jest do dzisiaj doceniane, a nawet chronione. To właśnie dzięki sforze-korporacji. I o tym trzeba pamiętać" - przyp. redakcji). Myślę, że coraz bardziej to rozumiemy i to także jest satysfakcja.

A niepokoje? Jeżeli chodzi o niepokój, to cóż, niepokój nie jest związany ze Stowarzyszeniem, ale z sytuacją gospodarki. Myślę, że nasze państwo ciągle nie ma realnego, rzeczywistego programu rozwoju, który uwzględniałby również rozwój sektora chemicznego.

Priorytety sformułowane ostatnio w związku z powszechną akcją w Unii Europejskiej nie artykułują wiodącej roli chemii.

To jest jakby ignorowanie faktu, że różne nasze marzenia o lotach w kosmos, o lekach przeciwko nowotworom, najpierw muszą być poprzedzone syntezą nowych związków chemicznych, nowych materiałów, a potem ich rentowną produkcją. Dopóki nie zrozumiemy, że chemia jest podstawą, że branża, która daje ponad 10% produktu narodowego brutto, jest podstawą rozwoju gospodarki państwowej, to będzie coraz gorzej, a nie lepiej.

Trzy kadencje doświadczenia w kierowaniu Stowarzyszeniem, to wielki kapitał. Będzie Pan Profesor kandydował na Prezesa na czwartą kadencję na 30. Walnym Zjeździe SITPChem w Cieszynie? Jakie najważniejsze sprawy i działania pozostały do zakończenia, a jakie trzeba niezbędnie podjąć?

Będę kandydował. Czuję się na siłach kontynuować działalność, a poza tym tak dużo ciągle zostaje do zrobienia. Sprawy i działania do kontynuacji i zakończenia można by długo wyliczać. Te najważniejsze, których rozwiązanie należy wspierać, to dalsza konsolidacja sektora chemicznego, walka z ograniczeniami emisyjnymi, realne wydłużanie łańcuchów produktowych, węgiel w polskiej chemii przemysłowej, energetyczne i chemiczne zagospodarowanie odpadów komunalnych, kształcenie kadr przygotowywanych do działania we współczesnym przemyśle i badaniach rozwojowych. Z naszych stowarzyszeniowych, do najważniejszych zaliczam uporządkowanie zasad gospodarowania majątkiem i rozszerzenie uprawnień do egzaminów branżowych, a przede wszystkim stały dopływ nowych członków.

Kiedy pierwszy raz został Pan Profesor prezesem?

Pierwszy raz zostałem prezesem w 1970 r.; objąłem wtedy funkcję Prezesa najlepszego studenckiego koła naukowego na Politechnice Warszawskiej, Naukowego Koła Chemików Wydziału Chemicznego Politechniki Warszawskiej.

Dziękuję za rozmowę. Ten wywiad, jak wszystkie rozmowy z Panem Profesorem na łamach naszego miesięcznika, przynosi wiele ważnych, ciekawych spostrzeżeń i konstatacji. I przyjemność rozmowy. Dziękujemy.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Reindustrializacja musi być oparta na rozwoju przemysłu chemicznego, który jest krwią gospodarki

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!