Paliwowy potentat nie może łapać siedmiu srok za ogon, musi wybrać: chemia czy energetyka. Podpowiada mu minister skarbu.
— Zarząd Orlenu przede wszystkim musi się zdecydować: albo kupuje grupę chemiczną Ciechu, albo sprzedaje Anwil. Te aktywa powinny działać w obrębie jednej grupy, żeby można było wykorzystać wszystkie synergie. Orlen od dawna zapowiada, że będzie integratorem w sektorze chemicznym, ale nic w tej sprawie nie robi. Z pewnością powinien utrzymać ofertę produktową dla wielkiej syntezy chemicznej, ale nie musi być właścicielem spółek z branży. Ciekawszym kierunkiem inwestowania dla Orlenu może być elektroenergetyka — mówi "Pulsowi Biznesu" Aleksander Grad.
Czy koncern rzeczywiście zdecyduje się na to, dowiemy się pod koniec października. Do tego czasu nowy prezes spółki chce mieć gotową strategię. Na konsolidację w sektorze paliwowym Jacek Krawiec nie ma co liczyć — przynajmniej w najbliższym czasie.
— Nie widzę powodu, żeby pisać strategię paliwową na nowo — twierdzi minister.
A obowiązująca przewiduje, że Lotos i Orlen działają jako niezależne spółki.
Przedstawiciele branży elektroenergetycznej są oszczędni w słowach, komentując ewentualną kooperację z Orlenem.
— Obecnie Polska Grupa Energetyczna (PGE) nie prowadzi rozmów z Orlenem, ale będziemy rozważać wszelkie możliwe rozwiązania, które są korzystne dla rozwoju PGE i wzrostu jej wartości. Dziś za wcześnie na szczegóły. Najpierw musimy porozmawiać i poznać wzajemnie swoje oczekiwania — twierdzi Tomasz Zadroga, prezes Polskiej Grupy Energetycznej.
Zaniepokojona jest natomiast Polska Izba Przemysłu Chemicznego (PIPC), zrzeszająca największe firmy branży, w tym PKN Orlen. Chodzi o zapowiedzi Orlenu, że nie zamierza uczestniczyć w integracji chemii. Według chemików dobrze by było, gdyby to PKN przez Anwil był konsolidatorem chemii, ale Orlen ogłaszając zamiar sprzedaży Anwilu, przekształcił go z podmiotu w przedmiot konsolidacji. Problemem, na który zwracają uwagę eksperci z PIPC, jest to, że Anwil łączy z Orlenem rurociąg, którym płynie mu podstawowy surowiec. Bez niego spółka skazana jest na droższy import.
— Nikt bez gwarancji dostaw nie zaryzykuje inwestycji w Anwil — mówi Jerzy Majchrzak.
Orlen zaopatruje w surowce petrochemiczne nie tylko Anwil, ale także inne spółki chemiczne. Stanowi on dla nich najbliższą bazę surowcową, a dostawy do krajowych spółek chemiczny pozwalają paliwowemu koncernowi na dywersyfikację produkcji.
— Prognozy mówią, że już w 2010 r. produkcję rafineryjną w Europie czeka znaczący spadek marż. Ruszą potężne rafinerie w Indiach, na Tajwanie i w Korei. Ponadto pojawi się nadwyżka benzyn, którą mogłaby zagospodarować chemia. Tymczasem Orlen nie chce brać udziału w jej integracji, by zapewnić sobie dodatkowy rynek zbytu — wyjaśnia Jerzy Majchrzak.
PIPC nie wystarczą zapewnienia zarządu Orlenu, że nadal chce handlować z chemią.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Orlen się nie rozerwie: chemia czy energia