Produkcję ograniczają światowi potentaci, tacy jak niemiecki BASF czy amerykański Dow Chemicals oraz krajowe zakłady: Azoty Tarnów, Puławy, Police, Anwil czy Kędzierzyn.
W zeszłym tygodniu o możliwości znaczącego ograniczenia produkcji w zakładach Dow Chemical mówił prezes tej amerykańskiej grupy Andrew Liveris. Stwierdził on m. in., że wiele spółek z branży chemicznej może zacząć zamykać fabryki w Europie oraz USA i przenosić produkcję na Bliski Wschód oraz w inne regiony świata, gdzie wytwarzanie chemikaliów będzie tańsze - przypomniał "Parkiet".
Według "Parkietu", także polskie zakłady chemiczne nie pozostają w tyle, za globalnymi potentatami. Po tym, jak kilka dni temu Zakłady Azotowe Puławy ograniczyły produkcję nawozów azotowych i kaprolaktamu, a Azoty Tarnów - chloru, wczoraj kolejne spółki przyznały się do takich działań. Linie wytwórcze nawozów wieloskładnikowych w Zakładach Chemicznych Police pracują tylko na 30 proc. mocy. Produkcję zaczęto tam redukować już na początku września. Należący do Orlenu Anwil ograniczył wytwarzanie PCW i kaprolaktamu. Moce w fabrykach we Włocławku i w czeskiej Spolanie wykorzystuje w 70 proc. Z kolei ZAK postanowiły zmniejszyć produkcję oxoplastów.
Nie można wykluczyć, że na powyższych ograniczeniach się nie skończy. Wskazuje na to przykład tarnowskich zakładów, które poinformowały wczoraj, że redukują ogólny poziom produkcji w fabryce o około 20 proc. Na dotychczasowym poziomie zachowana ma być tylko produkcja nawozów - napisał "Parkiet".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Kryzys finansowy wyhamowuje linie produkcyjne nawozów i chemikaliów