Co dalej z akcjami kędzierzyńskiej spółki? Wszystko wskazuje, że Grupa Azoty będąca właścicielem większościowego pakietu ZAK-u nie skorzysta z możliwości ich wykupu. W zamian akcjonariusze będą otrzymywali dywidendę.
Tymczasem około 7 proc. papierów firmy jest w dyspozycji ponad 5 tys. akcjonariuszy. Znacząca część z nich to byli lub obecni pracownicy zakładów.
Pół roku temu kierownictwo spółki planowało zastanawiało się nad rozwiązaniem sytuacji. W grę wchodziło wykupienie akcji od drobnych inwestorów. Ostatecznie pomysł ten upadł. Zresztą w opinii wielu mógł on być zarzewiem poważnych sporów.
Podstawowym problemem było wyliczenie wartości akcji firmy. Wydaje się, ze teoretycznie nie powinno to być trudne. Na przykład wartość akcji można byłoby oszacować w oparciu o wskaźniki cena – zysk. Kłopoty jednak mogłyby się zacząć gdyby musiano wyznaczyć okres z jakiego wskaźnik miałby być brany pod uwagę. W końcu spółka w ostatnich latach miała zarówno świetne jak i nieco gorsze okresy.
Jednak wszystko obecnie wskazuje, że do wykupu akcji, czy też ich wymiany np. na papiery Grupy Azoty (do tego też konieczna byłaby wycena) nie dojdzie. Powód jest dość prozaiczny: oprócz możliwej awantury wykup musiałby oznaczać wydanie najpewniej kilkudziesięciu milionów złotych. A te pieniądze kędzierzyńskiej spółce są bardzo potrzebne. Firma mocno inwestuje i w najbliższych latach na budowę nowych instalacji, czy też np. elektrociepłowni będzie musiała przeznaczyć setki milionów złotych.
Czy to oznacza, że drobni akcjonariusze zostaną z nic nie wartymi akcjami? Bynajmniej nie. Papiery spółki przynoszą bowiem profity. Firma wypłaca dywidendę. Problem w tym, że część akcjonariuszy uważa, że przy obecnym układzie sił wszystko i tak będzie zależało od głównego właściciela, czyli Grupy Azoty. A ten może chcieć przeznaczyć zysk ZAK-u na inwestycje.