Skomentuj 
Podziel się!
Udostępnij
Twittnij
Wyślij
Drukuj
Polska jest w opinii chemicznego giganta jednym z najbardziej interesujących krajów na świecie, to tu spodziewa się znacznie szybszego niż w innych regionach rozwoju rynku chemikaliów.
Według niego, dużymi znakami zapytania są zaś Indie i Rosja. - To także mogą być ciekawe rynki, ale jak dotąd byliśmy ostrożni w angażowaniu się tam w interesy. Warto wspomnieć, że dużym zagrożeniem dla rynku chemicznego mogą się okazać kraje arabskie, które planują budowę wielkich instalacji petrochemicznych tuż przy złożach ropy. Może to poważnie zachwiać rynkiem, gdyż spowoduje nadpodaż wielu chemikaliów - twierdzi prezes Penkuhn.
BASF nie jest zainteresowany wzięciem udziału w prywatyzacji Zakładów Azotowych w Tarnowie lub Kędzierzynie. - Żadna z nich nie pasowałaby do nas. Tarnów z tego względu, że zajmuje się głównie produkcją nawozów, a my wycofaliśmy się z tego biznesu kilkanaście lat temu. Jeśli zaś chodzi o Kędzierzyn, to nie podobają nam się produkty tej spółki, są nieco przestarzałe w stosunku do naszych. Uważam jednak, że to wielka szkoda, iż Kędzierzyn nie został sprzedany PCC. Ten inwestor bardzo dobrze wpłynąłby na przyszłość i dobrą kondycję spółki. Kędzierzyn ucierpiał na tym, że nie doszło do transakcji. My ze swojej strony bylibyśmy zainteresowani współpracą z potencjalnym inwestorem. Uważamy, że powinno dojść do prywatyzacji jak najszybciej. Państwo nie jest najlepszym właścicielem - powiedział "Rz" Torsten Pekuhn.
Według prezesa BASF Polska najbardziej perspektywiczne gałęzie branży chemicznej to te związane z budownictwem. - Tu oczekujemy w najbliższych latach dużego wzrostu. Ale na znaczeniu będą też zyskiwać wszelkie produkty pozwalające oszczędzać energię - dodał prezes.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: BASF: państwo nie jest najlepszym właścicielem