Przez dwa pierwsze dni na GPW wycena Tarnowa zniżyła się o jedną czwartą względem ceny emisyjnej. Wielu inwestorów z pewnością zadaje sobie pytanie, dlaczego rynkowa wartość państwowej firmy zmniejszyła się tak mocno i tak szybko
Koniec spadku kursu Tarnowa jest bliski. Wskaźnikowo wycena spółki zniżyła się do poziomu rodzimych konkurentów. Jeśli nadal kurs debiutanta będzie zachowywał się zdecydowanie gorzej, posiadaczy akcji Polic i Puław zyskują okazję do arbitrażu. Wszystkie trzy firmy działają bowiem na tym samym rynku i ich wyniki finansowe są silnie skorelowane.
Warto zwrócić uwagę na to, że polskie spółki produkujące nawozy są obecnie znacznie niedowartościowane wobec coraz droższych, konkurentów zagranicznych. Wartość rodzimych firm wobec ich zysku operacyjnego powiększonego o amortyzację (EBITDA) jest kilka, a nawet kilkanaście razy niższa. A przecież analitycy wieszczą poprawę wyników dopiero w przyszłym roku. Duże różnice występują również przy innych wskaźnikach. Na przykład kapitalizacja Polic przewyższa zyski za ostatni rok 4,5 razy (wskaźnik C/Z). W przypadku australijskiego Incitec Pivota jest to 45,4 razy, norweskiego Yara — 16,6, a ukraińskiego Stirola — 14,1. Także C/Z na tle szerokiego grona zagranicznych firm chemicznych prezentuje się atrakcyjnie. Dla europejskiego DJES Chemical wskaźnik ten wynosi 14,6, a dla brytyjskiego FTSE 350 Chemicals — 20,1. Spółki te oraz ich kursy od miesięcy korzystają z trwającej hossy na rynku nawozów.
GPW jest zbyt małym rynkiem, by wyznaczać wyceny spółek z danej branży w regionie czy na świecie. Dlatego też zamiast spadków kursów zagranicznych konkurentów, należy spodziewać się raczej wzmożonego zainteresowania akcjami rodzimych firm. Obecnie dyskonto w wycenie jest przynajmniej kilkudziesięcioprocentowe.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Akcjonariusze Tarnowa cierpią przez Police