Rok temu Zakłady Azotowe z partnerami obiecały gigantyczne inwestycje. Sprawy się ślimaczą. Ale Azoty twierdzą, że to pozory.
Wniosek odleżał swoje w Ministerstwie Gospodarki i gdy tereny Puław weszły wreszcie do strefy ekonomicznej, nie było już Krzysztofa Lewickiego, prezesa Azotów i pomysłodawcy przedsięwzięcia. O projektach zrobiło się cicho - czytamy w "PB".
- Nie jesteśmy w trakcie wydawania żadnego zezwolenia na działalność w podstrefie Puławy. Czekamy na decyzję zarządu ZAP dotyczącą sposobu udostępniania nieruchomości - mówi Cezary Tkaczyk, wiceprezes starachowickiej strefy.
Przedstawiciele Azotów zapewniają, że spółka dąży do realizacji inwestycji. Trzeba jednak było opracować procedury sprzedaży gruntów przedsiębiorcom.
- Przygotowane i przedłożone przez zarząd projekty procedur, zgodnie z porządkiem korporacyjnym, czekają na akceptację. Rozporządzanie nieruchomościami spółki jest kompetencją rady nadzorczej lub WZA (w zależności od wartości). Po wyborze procedury rozpoczną się przetargi. Jest nadzieja, że pierwsze inwestycje rozpoczną się w czwartym kwartale tego roku - tłumaczy "Pulsowi Biznesu" Grzegorz Kulik z ZAP.
Dodaje, że w Puławach może jeszcze powstać kompleks biotechnologiczny, centrum badawcze i farma wiatrowa.
Nie wiadomo, jak długo chemiczne koncerny wytrwają w swoich planach. Przedstawiciele strefy części spółek zainteresowanych Puławami proponują inne lokalizacje - czytamy w "PB".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: 2,4 mld zł zamrożone w Puławach